Czy w 2021 roku światowa gospodarka ucierpi na skutek gwałtownych upadłości, utraty miejsc pracy i niewypłacalności?
Grudzień to taki czas przemyśleń i podsumowań, przynajmniej u mnie.
Ten rok, jak pewnie u większości, upłynął w cieniu covida.
Dla mnie jedną z najważniejszych lekcji płynących z pandemii COVID-19 jest szaleństwo ignorowania ostrzeżeń o wysoce prawdopodobnych poważnych zagrożeniach, które są kwestią tego kiedy, a nie jeśli.
I to nie tylko w zakresie ochrony zdrowia. Takie „papierowe dziadostwo”.
Przez lata wiele rządów odrzucało niezliczone wiarygodne ostrzeżenia, że świat jest słabo przygotowany na: kryzys, pandemię, powódź… można wymieniać bez końca.
Pandemia powinna zachęcić NAS do zwrócenia większej uwagi na inne znane, ale źle zarządzane zagrożenia.
Obejmują one rosnące nierówności, zmiany klimatyczne i nierównowagę finansową, np. niebezpieczne poziomy zadłużenia przedsiębiorstw i bańki cenowe.
Politycy, eksperci i inwestorzy często przywołują metaforę „czarnego łabędzia”, aby opisać wysoce nieprawdopodobne, a nawet niewyobrażalne wydarzenia.
W szczególności światowy kryzys finansowy z lat 2007–2009 jest często opisywany jako zdarzenie czarnego łabędzia, pomimo ostrzeżeń o instrumentach pochodnych i bańce na rynku nieruchomości o podwyższonym ryzyku.
Czarnych łabędzi z definicji nie da się przewidzieć, więc nie można nic zrobić, aby się na nie przygotować.
Ten rodzaj myślenia pogarsza sytuację: zachęca do fatalizmu, odrzuca odpowiedzialność i daje ukłon w stronę krótkoterminowości i świadomej ignorancji, co z kolei generuje zmienność i ryzyko ogonowe.
A co, gdyby zastąpić fatalizm czarnego łabędzia konstruktywnym pragmatyzmem szarego nosorożca?

Szary nosorożec
Wyobraźmy sobie każde z tych „oczywistych” niebezpieczeństw jako dwutonowego szarego nosorożca z rogiem skierowanym w naszą stronę.
Dlaczego nosorożec? Ponieważ nosorożec jest bardzo widoczny, a co za tym idzie – wpływ zagrożeń można przewidzieć.
Interakcje między tymi „nosorożcami” potęgują niebezpieczeństwo.
Litery V, U, K i „szumy” medialne

Uwielbiam, kiedy każdy analityk porównuje swoje przewidywania do jakiejś litery alfabetu, która pomaga mu w wytłumaczeniu, jaki przebieg ma dane zjawisko.
W miarę rozprzestrzeniania się COVID-19 medialni analitycy szybko obniżyli swoje wczesne przewidywania dotyczące pandemii – prezentowane przez nich wykresy w kwestii powrotu do zdrowia najpierw przybrały kształt litery V (szybki powrót), potem litery U (wolniejszy), po czym stopniowo doszło do „szumu”.
W zakresie gospodarki teraz według niektórych mamy „ożywienie” w kształcie litery K.
„Ożywienie” dało zamożnym duży impuls – powstały bańki aktywów finansowych, podczas gdy wielu pracowników i wrażliwe sektory gospodarki walczą o swoje być albo nie być.
Czy rok 2021 należy witać z nadzieją?
W roku 2019 gdzieś w Chinach ktoś zjadł nietoperza i w 2020 na miasto wychodzę w maseczce. Do windy wchodzę w rękawiczkach, wakacje i święta spędzam w domu. Na cmentarz zabraniają mi chodzić. Moja córka od prawie 6 miesięcy uczy się przy komputerze po 6–8 godzin dziennie. A ile to razy wcześniej mówiłem: „przestań grać na tym komputerze”?
Dlatego zastanawiam się, czy w 2021 roku światowa gospodarka ucierpi na skutek gwałtownych upadłości, utraty miejsc pracy i niewypłacalności.
Czy występujące na świecie coraz bardziej gwałtowne burze, susze, pożary i niesprzyjające warunki pogodowe zagrożą ubezpieczycielom, nieruchomościom, miastom przybrzeżnym, a co za tym idzie – stabilności finansowej?
Moim zdaniem czeka nas rok pełen wyzwań. Stawianie im czoła będzie wymagało długoterminowego myślenia, większego nacisku na gospodarkę realną, a przede wszystkim zaangażowania w rozliczenie klasy politycznej z działań lub ich braku.

Rok 2021 da więc nowe możliwości.
Czy zatem w 2021 roku inwestycje w czyste technologie stworzą miejsca pracy i zmniejszą koszty energii i opieki zdrowotnej?
Czarne łabędzie widzimy tylko w lusterku wstecznym. W 2021 roku powinniśmy skupić się na szarych nosorożcach przed nami: oczywistych, przewidywalnych i dających nam wybór odpowiedzi.
Kategorie: Inspiracje
Ciekawe przemyślenia, nie słyszałem nigdy o pojęciu „szary nosorożec”.
Dziękuję Jakub za komentarz.
Co do określenia szary nosorożec, jest ono dość często przedstawiane w prasie brytyjskiej jako alternatywa czarnych łabędzi.